Nadeszła informacja, na którą wielu czekało
Od niedawna stało się wiadome, że utęsknione koncerty oficjalnie wracają (co prawda z zachowaniem rygoru sanitarnego, którego i tak mało kto przestrzega, ale wracają).
Co chwilę na Facebooku pojawiają się nowe wydarzenia, do których można dołączać.
Pierwszą wesołą nowiną, o której dowiedziałem się z zaproszenia znajomego, okazała się impreza/pasmo koncertów sygnowana logiem Black Silesia Productions, a mianowicie ALIVE IN TORMENT.
Dwa gigi - pierwszy w Warszawie, drugi we Wrocławiu (na którą mam nadzieję się udać), na którym wystąpią uznane/obiecujące kapele młodego pokolenia rodzimej sceny.
W gronie mających zagrać zespołów w oko wpadła mi jedna kapela - stołeczny Rascal, o której nigdy wcześniej nie słyszałem.
Zaciekawiony metryczką z metallum, wywiadem w Heavy Metal Pages czy osiągnięciem jakim jest kontrakt w muzyczną wytwórnią, postanowiłem zmierzyć się z ich ep-ką Headed Towards Destruction.
źródło: metallum
O kapeli i wydawnictwie w skrócie
Panowie powstali w Warszawie dwa lata temu, ale ze stolicy pochodzi tylko część kwintetu.
Poza tegoroczną ep-ką mają także na koncie singla, który kończy omawiane wydawnictwo.
Muza jaką grają to mix heavy, power i speed metalu.
HTD miał swoją premierę 12 lutego na cd.
Wydawcą jest Ossuary Records, a nakład płyt to 400 sztuk.
5 utworów, niecałe 21 minut grania.
Ep-ka numer po numerze
Otwieraczem jest utwór tytułowy.
Charakteryzuje się on nowoczesnym, specyficznym brzmieniem gitar, które znamienne jest dla najnowszej generacji kapel hm, bogactwem energicznych zagrywek i solówek.
Szybkie tempo, bębny przyjemnie słyszalne, nadające kompozycji odpowiedni rytm.
Frontman ma przyjemną dla ucha barwę głosu, potrafi także bez większego trudu z wyciągnąć wyższe partie wokalne, które także brzmią przyzwoicie (co nie zawsze każdemu śmiałkowi wychodzi).
Numer jest chwytliwy, aura wokół niego mimo ogólnej tematyki utworów (społeczeństwo, polityczne i wiążące się z ludzką naturą problemy) jest pozytywna i bez wątpienia rozgrzeje/lub chociaż powinień prędko rozpalić publiczność.
Następny kawałek nosi tytuł After The Sunset i jest on najdłuższy na płycie.
Jest on zdecydowanie bardziej mroczny i w odróżnieniu od poprzedniego - przygniębiający (z tego powodu wspomniałem w poprzednim akapicie o roztaczającej się atmosferze).
Wokale oraz instrumentarium gitarowo-basowe są tutaj znacznie bardziej stonowane, brzmią bardziej poważnie, co w połączeniu z szybszą pracą bębnów potęguje narastające napięcie.
Jeśli komuś nie przypadł do gustu pierwszy numer, nowoczesny hm wydaje mu się muzycznie plastikowy/zbyt sterylny i woli się zreflektować aż za mocno - ten numer jest dla niego.
Trzecim trackiem jest Don't Look Back.
Mamy to powrót do klimatu z HTD, przy czym wszystko jest szybsze i agresywniejsze po stokroć.
Wokalista pokazuje tutaj duży przekrój swoich umiejętności wokalnych, a reszta zespołu kondycję (jakkolwiek to brzmi).
Po trwającej dosyć długo naparzance, następuje zwolnienie tempa, po której ma miejsce długa, wirtuozerska solówka.
Czwarta, przedostatnia kompozycja zatytułowana jest Hold The Line.
Kolejny energiczny numer w tempie oraz tytułowego o tekście zbliżonym do ATS oraz jego domieszką atmosfery.
Gitary, wokal i perkusja bardziej umiejscowione gdzieś pomiędzy dwoma biegunami ukazanymi na płycie, co mnie osobiście średnio przypadło do gustu.
Utworowi brak nieco charakteru, jest on niepotrzebnie zbyt zachowawczy, tendendcyjny, choć ma on znamiona charakterystyczne dla idei/stylu jaką niesie ten album.
Są solówki, chwytliwe riffy, wokal miejscami pokazuje pazur, fajnie działa także backing vocals - lecz to w mej ocenie zbyt mało.
Ep-kę kończy Kingdom Of Misery, który ukazał się wcześniej jako singiel .
Jest to chyba najspokojniejszy z utworów.
Na ogół tempo jest średnie (choć zmienne), struktura utworu złożona, wiadomość, którą kapela chciała przekazać poprzez tekst została przekazana w prosty, lecz nienarzucający się sposób.
Problem z tym numerem jest podobny jak z poprzednikiem - czegoś mi w nim brakuje (mocy, prędkości, jakiegoś jednoznacznego określenia się, zbytnie podobieństwo do HTL?) lub po prostu nie czuję bluesa i wizji jaka przyświecała twórcą.
Do odsłuchu i wyrobienia sobie własnej opinii zapraszam poniżej:
Kilka słów na koniec oraz ocena
Zespół Rascal i ich Headed Towards Destruction mile mnie zaskoczył.
Po chłopakach słychać, że mają spory potencjał, wciąż rozwijają swoje umiejętności muzyczne oraz szukają kierunku, w którym chcieliby na dobre się rozgościć, krystalizując swój styl.
Niewielkie doświadczenie daje momentami o sobie znać, lecz nie jest to coś, czego nie dałoby się w jakiś sposób nadrobić/powiększyć kolejnymi próbami/występami na żywo czy wydawnictwami większymi oraz mniejszymi.
Wydaje mi się, że z kawałka na kawałek zespół tracił pomału jakby śmiałość/pomysł na kolejne utwory, chcąc balansować między energicznym, w odczuciu pozytywnym graniem a chęcią nadania ciężkości oraz możliwie jak największego mroku w tej konwencji, co wyszło po prostu poprawnie.
Mają na ten moment dobre warunki do rozwoju/zyskania rozgłosu i liczę, że z tego skorzystają, a nadchodzące koncerty z ich udziałem pozwolą im nabrać pewność w śmielszych poczynaniach.
Ocena: 3+/5
Rascal w sieci:
- https://www.facebook.com/rascal.speedmetal
- https://www.metal-archives.com/bands/Rascal/3540477880
- https://www.youtube.com/watch?v=SSFBDGcmILA
- https://www.facebook.com/events/247435993831723?ref=newsfeed (link do wydarzenia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz