O tym jak działa lub działać może jedno info albo slogan świadczyć może powód dzisiejszej recenzji
Choć lekceważącym dla zespołu może wydawać się z perspektywy recenzenta sugerowanie się takimi czynnikami jak nazwa grupy, okładka, miejsce stacjonowania formacji czy jakieś przykuwające uwagę szczegóły z tracklisty itd
Motywacji, by słuchacz sięgnął po jakieś wydawnictwo jest nieskończenie wiele, a gdy takową jest znalezienie w repertuarze coveru jednej z ulubionych kapel.
I tak było także w moim przypadku, choć po odsłuchu całej ep-ki odkryłem, że kapela ma o wiele więcej do zaoferowania.
Zapraszam do lektury.
źródło: metallum
O kapeli, wydawnictwie
Grób, jak się okazuje, to stacjonująca w stolicy Dolnego Śląska trzyoosobowa death/thrashowa załoga tworzona przez obecnych lub byłych muzyków innych wrocławskich deathmetalowych grup - Necrosys oraz AntiFlesh (której dokonania już kilkukrotnie na łamach MS były poruszane).
Poza omawianą ep-ką, której wydania na cd w nakładzie 500 sztuk podjął się Putrid Cult (a wcześniej w limicie 66 sztuk przez label Okaleczenie), kapela może pochwalić się dwoma demami: Reh 22/09/2019 oraz Calliphora Vomitoria.
Mięsożerca miał premierę w tym roku, liczy sobie 4 autorskie kompozycje oraz cover amerykańskiego Carnivore - numer "Carnivore" (z płyty "Carnivore"), licząc sobie łącznie nieco ponad 18 minut.
Utwory kapeli są z polskimi tekstami.
Czepiając/zwracając jeszcze uwagę na walory estetyczne okładki - budzi ona pewne, delikatne skojarzenia z obrazem hiszpańskiego malarza Francisca Goyi "Saturn pożerający własne dzieci".
źródło: metallum
Numer po numerze
Epkę otwiera tytułowy Mięsożerca
Jak wspomniałem w poprzednim fragmencie, zespół wymierza śmierć, zniszczenie, zgorszenie i zwątpienie swoim death/thrashowym ostrzałem.
W tym kawałku, ale i w następnych można zauważyć inspiracje muzyków młodymi kapelami z krajowego i nieco starszymi z zagranicznego podwórka.
Mówiąc o polskiej scenie metalowej słyszalne są wpływy Ragehammer oraz Truchła Strzygi czy Armagh (generalnie muzykę tria Grób mógłbym określić jako mix instrumentalnej mocy oraz wkurwienia Krakusów z przygnębiającą, wiotką, nihilistyczną tekstową aurą chłopaków z Raszyna oraz swoistym wokalną zuchwałością Warszawiaków).
Myśląc o zagranicy można wymienić inspiracje (nie zrzynanie!) Death (w wolniejszych, bardziej sprzyjających refleksji technicznych momentach), Massacra (szybsze zagrania) Celtic Frost/Hellhammer (za sprawą słynnego ugh) czy Vomitor (w głównej mierze dzięki solówce przypominającej nieco tą z Hunter for Blood; swoją drogą wokalista wrocławian ma taką samą ksywę jak gość z Australii).
Wracając do samego Mięsożercy - wpada on w ucho, jest szybki oraz szorstki i nieprzyjemny dla zwykłego zjadacza chleba, tym samym dla miłośnika ciężkich zagrań jak energetyczny kopniak.
Utwór nie jest pozbawiony także nawiązań do religii chrześcijańskiej, bowiem parafrazowana/profanowana jest treść najświętszego sakramentu.
"Jedzcie, jedzcie, to jest moje ciało. To jest wasze ciało!" - wykrzykuje ostry głos wokalisty.
Zresztą - wystarczy posłuchać
Następny na trackliście nosi tytuł Wybrałem Śmierć.
Utwór jest bardziej złożony niż poprzedni - następują w nim liczne zmiany tempa, począwszy od najwolniejszego przypominającego żołnierski marsz na prędkościach rodem z albumów australijskiego Destroyer 666.
Jest fajnie pograne na basie, gitarce oraz perkusji - nieco heavy/speed metalowo, trochę może i Motorheadowsko.
Numer w skali mroku i chwytliwości porównywalny do poprzednika, lecz urywający się w jakimś dziwnym, nieoczywistym momencie.
Trzecim trackiem jest Maruder.
To take typowe death/thrashowe granie - szybkie, agresywne, nie biorące jeńców, sprzyjające moshowi/machaniu łbem/doprowadzeniu się do stanu skrajnej nietrzeźwości/spuszczeniu komuś wpierdolu itd
Generalnie wszystkiemu co jest lub może być postrzegane przez społeczeństwo za niebiezpieczne a przez fanów za atrakcyjne w muzyce metalowej.
Stąd może pomysł na nadanie kompozycji takiego a nie innego tytułu.
Rozmawiałem ze złem to przedostatnia, czwarta nuta na płycie, a zarazem ostatnia autorska na tym albumie.
Jeśli można coś napisać o tym utworze i spojrzeć na wcześniejsze/zaobserwować jakąś zależność i jednocześnie podsumować wstępnie ep-kę Mięsożerca, to jest to dobry moment.
Szybsze, lżejsze i łatwiejsze w odbiorze numery przenikają się z tymi o większym emocjonalnym negatywnym nacechowaniu, co nie czyni jednak z tych drugich jakichś asłuchalnych, depresyjnych walców przy których człowiek godzi się ze swym losem.
Raczej jest to pole bitwy, gdzie żadna z kul nie jest śmiertelna, a każdorazowo po prostu muska skórę, powodując przypływ adrenaliny i podobnych hormonów.
Ostatni na liście jest wspominany przeze mnie jako pierwszy i będący głównym powodem dla którego zdecydowałem się wziąć na warsztat recenzencki Mięsożercę jest cover Carnivore o tym samym tytule co zespół, z pierwszego albumu o tej samej nazwie.
Przy pierwszym odsłuchu miałem nieco zarzutów do tego wykonania - spodziewałem się większej prędkości oraz mocy/barbażyńskiego ciężaru, który bez większego powodu można wykrzesać z tego utworu.
O ile z pierwszym niejako się pogodziłem/zaakaceptowałem, uznając to za przyzwoity cover w oryginalnym stylu (wliczając w to słyszalne kobiece jęki w trakcie trwania aktu seksualnego, które również znalazły się w oryginale), o tyle drugiego nieco mi brakuje.
Kto wie, może za cicho słuchałem/mam wygórowane oczekiwania?
Kilka słów na koniec oraz ocena
Trio Grób oraz ich ep-ka Mięsożerca to moim zdaniem warta uwagi pozycja na rynku wydawniczym jeśli mowa o "podziemnym" metalu.
Zespół prezentuje w swoich utworach wszystkie elementy, które lubią starzy i młodzi fani muzyki metalowej.
Pod terminem całości, określającej materiał zarejestrowany na mini wydawnictwie kryje się szeroki wachlarz inspiracji, mixowanie ze sobą styli/zagrywek/ manier natury warsztatowej instrumentalno-wokalnej i nieco garażowego/piwnicznego brzmienia.
Mimo, iż dziedzictwo którym splamione są wszystkie powyższe elementy spotykają się i będą się spotykać z ponawianiem/odświeżaniem przez kolejne pokolenia zespołów, fajnie słucha się Wrocławian.
Nie zawsze muzyka by być określana jako wartościowa musi chwytać (w przenośni) za serce, rozczulać człowieka i głaskać go smutnego po główce - czasem musi mu to serce spróbować (dosłownie) wyrwać na żywca, by ten otrzeźwiał.
Ale o terapeutycznym znaczeniu gniewu/złości nie będzie tu mowy.
4,5/5
Mięsożerca w sieci:
https://www.metal-archives.com/bands/Grób/3540468084 - do sprawdzenia
https://grobband.bandcamp.com/album/mi-so-erca - do posłuchania
https://www.putridcult.pl/grob-miesozerca-cd-p-4494.html - do kupienia
https://www.facebook.com/Grób-413150482823805 - do śledzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz