czwartek, 10 września 2020

"...ja znajduję to patrząc w lustro - całą beznadzieję człowieka i bezsensowność tego, po co żyjemy" czyli wywiad z Fadheit

Na poniższą rozmowę ostrzyłem sobie zęby od bardzo dawna i nie ukrywam, że fakt iż takowa doszła do skutku, cieszy mnie niezmiernie.

Zapraszam na rozmowę z Selbstmordem - członkiem łódzkiego black metalowego projektu Fadheit.

MS: Cześć. Temat rozmowy z Fadheit był żywy jeszcze na długo przed wydaniem "Inhaling The Trauma". Na szczęście zarówno premiery płyty oraz tej wymiany zdań doczekaliśmy. Jakie wrażenia towarzyszą Ci podczas końcowego odsłuchu materiału? Podzielasz, negujesz czy raczej na chłodno przyjmujesz odbiór "ITT" w sieci?

Selbstmord: Bardzo cieszę się z pozytywnego odbioru płyty, szczególnie na tak dużą skalę. Staram się i tak podchodzić do tego z dystansem, by nie załamywać się także tymi negatywnymi opiniami.

MS: Mógłbyś przybliżyć okoliczności powstania projektu Fadheit oraz genezę nazwy?

S: Pomysł był mój. Od 2016 roku miałem już zrobiony pierwszy „szkielet” utworu - obecna nazwa to „na twoją twarz pluję”. Po prostu chciałem grać bardziej depresyjnie, powiedzmy bliżej Xasthura i Lifelovera niż Mgły. W 2018 roku pomysł wpadł spontanicznie - nagraliśmy Stilleben i machina ruszyła. Fadheit czyli szarzyzna - ta nazwa mi pasowała na określenie obserwowanego przeze mnie świata.

MS: Jak to się stało że Morgul z Putrid Cult postanowił wydać "Inhaling The Trauma"?

S: Uważam, że Morgul jest człowiekiem bardzo otwartym na muzykę i dlatego postanowił dać temu szansę. Oczywiście, zapewne materiał musiał mu przypaść do gustu. Poza tym, to on zapewne zna odpowiedź na to pytanie najlepiej.

MS: Ile zajął łącznie proces tworzenia materiału na płytę? Czy był to okres wytężonego wysiłku? Kto lub co było Twoim sprzymierzeńcem w pracy, a co/kto przeszkodą?

S: Tworzenie trwało kilka miesięcy i był to okres wytężonego wysiłku. Zarówno w OHG (Odium Humani Generis - przyp.) miałem wtedy sporo koncertów do grania, więc ciężej było ustawiać się na próby. Dużo pracowałem nad materiałem w domu, dodając kolejne kompozycje do już istniejących. Myślę, że nic lub nikt nie był żadną przeszkodą ani sprzymierzeńczem. Robiliśmy swoje i tyle.

MS: Frazą przewodnią debiutu, wydanej wcześniej epki Stilleben jak i chyba całej działalności Waszego duetu jest zwrot "gegen leben, gegen menschen, gegen dich" co w dosłownym tłumaczeniu z niemieckiego oznacza "przeciwko życiu, przeciwko ludziom, przeciwko Tobie". W książęczce do przywołanego mini cd również roi się od germańskich zwrotów, podobnie jak w postach w mediach społecznościowych. Skąd pomysł na używanie akurat tego języka w twórczości/budowaniu wizerunku scenicznego?

S: Jest to moja naleciałość, ponieważ bardzo interesuję się nie tylko samym językiem niemieckim, ale i też kulturą. Ten język według mnie potrafi mocno wyrazić dosadnie to, co w danej chwili czuję. Scena jest przepełniona angielskimi sloganami, więc też po niemiecku to wszystko jest inne. Bardziej oryginalne i kojarzące się bezpośrednio z Fadheit.




MS: Popularnym motywem okładek zespołów z nurtu DSBM są różnego rodzaju zniszczone budynki. Co przedstawia fotografia będąca okładką "Inhaling The Trauma"? Czy za zrobionym zdjęciem kryje się jakaś tajemnica?

S: Jest to budynek z okolic mojego domu rodzinnego, stary dworek szlachecki. Zdjęcie jest po prostu nostalgiczne - kiedyś ten budynek mnie przerażał i dlatego uznałem, że pasuje on do ITT.

MS: Metal zdarza się nazywać negatywną muzyką. Sam termin negatywności w tym kontekście nie jest jednak jednoznaczny. Dla wielu pierwszym skojarzeniem tego złego ładunku jest krytyczny stosunek wobec autorytetów, dla innych kult diabła, a dla innych zwykła agresja, gniew i wkurw. Jakim stadium tego wkurwu określiłbyś pogardę do własnego siebie? Łatwiej epatować awersją patrząc w lustro czy przez okno na otaczający świata?

S: Najłatwiej oczywiście wytykać błędy całemu światu, samemu będąc w bagnie. To jest typowe dla wielu ludzi. Jednak ja znajduję to patrząc w lustro - całą beznadzieję człowieka i bezsensowność tego, po co żyjemy. Mam z tym spory problem, ale radzę sobie coraz lepiej. Mimo wszystko metal jest muzyką dla ludzi, którzy przeżywają ciężkie stany emocjonalne i to im pomaga.

MS: Tytuł pełniaka sugeruje obcowanie z traumą, a wręcz oddychanie/wdychanie jej. Trudy przeszłości nieraz rzutują na całe życie człowieka, a w każdym razie na pewno nie czynią go łatwiejszym. Jaka idea przyświecała/przyświeca temu albumowi? Ujarzmienie swoich demonów, uwolnienie ich czy pokazanie środkowego palca wszystkim i wszystkiemu?

S: Wszystko na raz. Zmierzenie się z traumami z dzieciństwa i ukazanie swoich demonów. Patrząc im prosto w twarz - splunięcie na nie. Dość miałem ciągłego życia przepełnionego tym syfem i lepiej mi z tym.

MS: Niedawno pojawiła się także zremasterowana wersja Stilleben na kasecie. Co skłoniło Ciebie, żeby ponownie wydać ten materiał?

S: Bardzo dobry odbiór. Nie ma w tym dużej filozofii, do tego chciałem by była to limitowana „gratka” dla tych, co zdążą ją kupić.


MS: Przewidujesz jakieś występy na żywo z Fadheit (po wcześniejszym poszerzeniu składu/pomocy kolegów/wynajęciu muzyków sesyjnych) czy raczej planujesz ograniczyć się do wydawania w stosownym czasie kolejnych płyt (o ile takie są zamiary), krocząc tym samym drogą wielu black metalowych załóg?

S: Tak. Obecnie jestem na etapie kompletowania składu koncertowego i wszystko będzie szło w kierunku intensywnego koncertowania. Na razie jestem skazany na działanie samotne, lecz i z tym sobie poradzę.

MS: Wielkie dzięki za rozmowę. Bez względu na wszystko powodzenia na wielu płaszczyznach

S: Dzięki i trzymaj się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz