Są nazwy albumów, które trudno wymówić/zapamiętać na trzeźwo
Są także zespoły, których jestestwo, działalność choć praktycznie od wielu lat gdzieś krążyły po głowie, dopiero teraz brane są do odsłuchu w celu lepszego poznania.
Formacja Occultum kiedyś gdzieś przewinęła mi się z jednym ze swoich albumów (bodajże debiutanckim Towards Eternal Chaos) w black metalowej playliście i wzbudziła moją sympatię.
Ba, nawet była wymieniana wśród występujących na scenie zespołów na jednym z gigów, w którym planowałem partycypować (ale na zamiarze jak można domyślać się skończyło).
Dzisiaj czas odświeżyć (choć raczej wypadałoby rzec "zaznajomić się") w świadomości toruńską załogę, za sprawą najnowszego wydawnictwa Apokatastasis.
źródło: metallum
Kilka słów na początek
Zespół jako Occultum działa na scenie od 2015 roku, choć początków działolności muzyków należy doszukiwać się w początku XXI wieku, gdy komando zowiła się ona Amarok.
Skład kapeli przez te kilkanaście lat ulegał zmianie, lecz stałym trzonem kapeli pozostawali Jh, Sarin, MTR oraz Gavron.
Apokatastasis to trzeci pełny album w dyskografii zespołu (poza wspominanym wyżej debiutem i drugim długograjem In Nomine Rex Inferi, panowie mają także na koncie split Under The White Flame, gdzie znaleźli się na krążku pośród takich kapel jak Mordhelll, Czort i Dagorath).
Sam album liczy sobie 7 ścieżek, trwa łącznie nieco ponad 36 minut.
Premiera miała miejsce przed tegoroczną majówką zarówno w wersji cyfrowej jak i na cd.
Wydawcą jest jak można domyśleć się po tytule dzisiejszej publikacji Old Temple.
źródło: metallum
Zawartość muzyczna albumu
W różny sposób zaczynają się muzyczne albumy i w zależności od tego można oszczędzić sobie lub nie kilku słów.
Dwuminutowe Introduction to osadzony w czeluściach piwnicy zapis jakichś okultystycznych wypowiadanych modłów, które przeplata się z instrumentami z chwili na chwile zwiększającymi obroty.
Ten popularny wśród wielu zespołów dm i bm zabieg kończący otwieracz pozwala w pełni nastroić się i cieszyć następnym trackiem - Revelation.
Pierwszą wyróżniającą się jak dla mnie rzeczą jest potęga perkusji oraz blastów, które w znacznej części utworów wychodzi na pierwszy plan.
Pozostałe gitarowe instumenty oraz wokal z początku tkwią gdzieś w tle, lecz z czasem ta anomalia się wyrównuje.
Utwór jest szybki, dynamiczny, lecz odczuwalna masa nieco go spowalnia, przypominając nieco obcowanie z (w tym wypadku wymachiwanie) ciężką, średniowieczną bronią przez laika.
Zabójcza dla wroga, budząca respekt, wymagająca niezwykłej siły by sprawnie nią operować - nieco niezdarnie wyglądając w rękach niezaprawionego wojownika.
Brzmieniowo słychać tu troskę o detale i produkcję, nowoczesność - może to niektórym przypaść do gustu, drugim niekoniecznie.
Trzecim utworem jest Prayer, który rozpoczyna się podobnie jak poprzednik.
Perkusja wystukuje rytm, zaś wokal skandujący Ave Satanas i dzikie gitary dodają skrzydeł maszerującym i plądrującym chrześcijańskie pobożne wioski żołnierzom z pentagramem na sztandarach.
"Ciężarowy" aspekt tego, poprzedniego i pozostałych utworów wskazuje na spore fascynacje/wpływy/ naleciałości death metalowe oraz war metalowe.
Kolejny kawałek zatytułowany jest Revival.
Jest to jeden z tych spokojniejszych utworów - wolniejszych, gdzie muzycy mogą bardziej niżeli na wprawieniu obucha w gwałtowny ruch skupić się na walorach technicznych, natomiast wokalista nieco odpocząć od demonicznych krzyków itp odgłosów.
Apeiron to swoisty powrót do grania sprzed Revival, lecz moim zdaniem nieco w odświeżonym stylu.
Odsłuch w odróżnieniu od poprzednich tracków jest zdecydowanie bardziej chwytliwy oraz przystępny dla przeciętnego słuchacza.
Nie ma usilnego, bestialskiego parcia naprzód donikąd po trupach, ciśnienia, jakiegoś udowadniania sobie/komuś typu a co ja kurwa, nie zagram szybciej i ciężej? to kurwa popatz! - słychać, że jest to bardziej naturalne.
Przedostatni utwór to Transmutation - kolejny mocarny black metalowy walec, lecz pnący w adekwatnym dla swojej natury tempie.
Naleciałość/myśl/sposób gry zaczerpnięty z Apeiron (który również odbywa się z racji wymawiania tego słowa przez wokalistę raz po raz) również pozytywnie wpływa na odbiór tego kawałka.
Zyskuje on niewątpliwie na klimacie - tajemnicznym, tworzącym swoistą głębię dla absorbowanej uszami otchłani.
Stosunek mocy do wagi przechyla szalę na drugą ze stron - mimo, że lżejszy, to bardziej dynamiczny.
Album kończy Prophecy, będący zarazem najdłuższym ze wszystkich dostępnych na płycie utworów.
Kawałek jest epickim/próbą epickiego mixu wszystkiego co było zagrane wcześniej - podniosłych nawiedzonych wokali, bluźnierczej atmosfery, dynamicznej dzikości oraz pochłoniętego całkowicie swoistym amokiem wojny i zabijania roztrzaskiwania czasek przy pomocy toporu, młota lub dwuręcznego miecza.
Kilka słów na zakończenie oraz ocena
Jeżeli chodzi o najnowszy album Occultum to nie jest on w mojej ocenie ani wybitny, ani jakoś szczególnie słaby - po prostu poprawny, przeciętny.
Być może to odczarowana magia wspomnień, wybredny gust zawarty w sztywnych ramach czy też łatwość do popadania w skrajności spowodowały, że odsłuch Apokatstasis nie wywołuje u mnie jakiegoś większego poruszenia i zachwytu, dając więcej do wytknięcia niżeli do pochwalenia.
Moim zdaniem duża część kompozycji jest nieco chaotycznie zagrana, nieuporządkowana, nieprzemyślana, z niewyważonym/zaburzonym do granic stosunkiem prędkości do siły, mocy oraz odwrotnie za wszelką cenę.
Błędnym jest również jedynie częściowe/ po łebkach przyłożenie się do detali w celu budowania atmosfery, epickości kompozycji - poniekąd to wiąże się z powyższym.
Jeżeli chodzi natomiast o jakieś pozytywy (bo przecież nigdy nie jest tak, że wszystko jest do dupy), to na plus zasługuje jakość produkcji (słyszalność wszystkiego, choć prywatnie wolę się domyślać co autor miał na myśli), możliwości muzyków (bo żeby o mało nie zgładzić swoim brzmieniem słuchającego trzeba mieć krzepę), odwaga (łączenie wręcz prostackiej - nie ubliżając, łupanki z bardziej wyszukanymi formami wyrazu) oraz pomysł na siebie (potężna, ciężka, nowocześnie brzmiąca black metalowa stylistyka z wpływami death i war).
Na pewno album znajdzie swoich miłośników i krytyków - dla mnie jest po prostu do przesłuchania.
Ocena: 3/5
Occultum w sieci:
https://www.metal-archives.com/bands/Occultum/3540408040 - do poczytania
https://oldtemple.bandcamp.com/album/occultum-apokatastasis - do przesłuchania
https://www.facebook.com/profile.php?id=100063103935165 - do śledzenia
https://www.shop.oldtemple.com/occultum-apokatastasis-p-3985.html - do kupienia od wydawcy